Po wczorajszej żenującej wpadce, a raczej wykroczeniu prawnym, czy nawet przestępstwie (nie wiem ile miał tam promili alkoholu we krwi) D.Olbrychskiego ubawiłem się setnie...jeden z głównych mędrców lemingów, przedstawiciel elyt IIIRP wywodzących się z elyt PRL pokazał jaką ma naprawdę klasę, jakim jest przedstawicielem wyższych sfer, moralnym autorytetem...oczywiście w naszych "obiektywnych" pro i rządowych mediach wspaniale pozwolono mu wyjść z tej sytuacji, nie atakowano brutalnie jego mości, bohatera polskiej kultury, nadzwyczaj zasłużonego dla Polski? dla PRL, mógł w owych mediach wygłosić głęboką samokrytykę...
I tak do następnej alkoholowej wpadki...
W sumie dopełnia obraz elyt IIIRP wraz z dzisiejszym człowiekiem roku Gazety Wyborczej czyli bulbronkiem...
Sam Olbrychski to kolejny przykład na to, że celebryci, aktorzy, ludzie tzw. kultury również mogą być bucami, debilami, prostakami, pijakami, przestępcami tak jak każdy inny przedstawiciel narodu...to żadne elity, to żadni bogowie, to żadne autorytety...sam fakt bycia znanym nie namaszcza ich na bycie intelektualnymi bogami narodu...niech w końcu Wajda, Holland, Olbrychski, Peszek, Grabowski, Maleńczuk, Hołdys zrozumieją, że nie są wyjątkowymi myślicielami, którzy mają jedynie słuszną rację...
Na pewno do elity polskiego narodu należał papież Jan Paweł II...
